Jako ciekawostkę dodam jeszcze ,że najbardziej niebezpiecznymi myśliwcami dla F-15 wcale nie okazały się Su30K ale....Migi21
Zmodernizowane niedawno do standardu Bison.Największym ich atutem była mała powierzchnia odbicia radiolokacyjnego co w połączeniu z rakietami R-77 i R-73 celownikiem nachełmowym i systemem wymiany informacji między myśliwcami było mieszanką morderczą.
I pomyśleć,że nasze 21 poszły do piachu.Nasze siły powietrzne coraz bardziej zaczynają mi przypominać tragikomedię.Dobrze,że jest jeszcze paru pilotów którzy kochają to co robią i mają jasno sprecyzowane poglądy na to i owo,ale to już materiał na inne opowiadanie.
Należałoby tu dodać, że same MiG-i-21 nie byłyby take "groźne", gdyby nie fakt, że za plecami miały "większych braci". Stanowiły one wysunięte "podwieszenie" dla Sukhoi, po wymianie informacji odpalały AMRAMSKIEGO-ego i następnie zawijały na ogonie (promień okręgu opisującego połowę starego województwa, no dobra niech będzie tylko stołeczne) i na prędkości conajmniej 0.9 Ma mknęły do domciu. W tym czasie w formacji F-15 nastepowało małe zamieszanie, kto żyw wykonywał manewry by uniknąć R-77 (jeśli o nim wiedział), po czym odwracał się w kierunku, skąd nastąpił atak, a tam już były Su-30MKI tym razem na wypracowanej pozycji do odpalenia swojej porcji rakiet do tych co przeżyli. Drugi scenariusz. Bisony odpalają z maksymalnej dopuszczlnej odległości AMRAMSKI-ego, lecąc z prędkością okołodźwiękową, F-15 wykonują manewr, o ich kierunku piloci Bisonów są informowani z Su - podążają dalej, po czym włączają swoje stacje, celownik nahełmowy i "przeczesują" ze swoimi R-73 Hamerykańców. Ci co przeżyli (Yankee) rzucają się za mini, a z tyłu pojawiają się "promotorzy" (dowcip o zajączku i misiu, z puentą "Nie ważny jest temat pracy dyplomowej, ważny jest promotor"). Jak widać następuje tu synergia możliwości bojowych i cech samolotów z różnych epok, i jak skuteczna.
Pozdrawiam